Kolejny generał pochodzenia żydowskiego.jpg

(foto. Tomasz Hamrat)Bronisław Komorowski odmówił wręczenia nominacji nowemu szefowi Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W tym samym dniu znalazł jednak czas, by wręczyć awans generalski wiceszefowi Służby Więziennej. Według polityków opozycji zachowanie głowy państwa stanowi wotum nieufności wobec ostatnich zmian w prokuraturze.

Bronisław Komorowski przypuścił brutalny atak na prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Atak ten jest próbą ratowania związanego z prezydentem lobby wojskowego i środowiska dawnych żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych.

W piątek, 3 lutego, Komorowski odmówił wręczenia nominacji nowemu szefowi Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk. Jerzemu Artymiakowi. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta tłumaczyli to wyjazdem głowy państwa na Monachijską Konferencję Polityki Bezpieczeństwa. Problem w tym, że w piątek w Belwederze odbyła się uroczystość wręczenia nominacji generalskiej zastępcy dyrektora generalnego Służby Więziennej płk. Krzysztofowi Kellerowi. Prezydent wziął w niej udział, problem braku czasu nie zaistniał.

– Bez wątpienia nie było większych przeszkód, by prezydent wręczył nominację nowemu szefowi NPW. Stało się inaczej. Świadczy to o tym, że wokół prokuratur toczy się jakaś gra między dużym i małym pałacem, czyli otoczeniem głowy państwa i rządem – mówi w rozmowie z „Codzienną” poseł Marek Opioła (PiS). Przypomina, że od dłuższego czasu wokół prokuratury działy się dziwne rzeczy. – Wydawało się, że gen. Krzysztof Parulski, człowiek prezydenta, pozostanie na stanowisku szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Niespodziewanie prezydent ustąpił, zgodził się na nominację płk. Artymiaka. Być może kompromis został na Komorowskim wymuszony. Prezydent wyraźnie chce jednak pokazać, że zmiany w prokuraturze mu się nie podobają – dodaje poseł PiS. O sprawę zapytaliśmy w Kancelarii Prezydenta. W biurze prasowym poinformowano nas, że odpowiedź uzyskamy najwcześniej w poniedziałek, czyli już po oddaniu tego materiału do druku.