TYLKO NA MOIM CHOMIKU:

 

27 niezapomnianych kreacji Mistrza Maski Kazimierza Junoszy-Stępowskiego
w najlepszych przedwojennych polskich filmach

oraz unikatowe fotografie artysty, kadry z niezachowanych filmów, wspomnienia i wywiady

 

PONADTO

plejada gwiazd kina przedwojennego

m.in. Franciszek Brodniewicz, Adolf Dymsza, Józef Węgrzyn, Aleksander Żabczyński, Eugeniusz Bodo, Mieczysława Ćwiklińska, Jadwiga Smosarska, Elżbieta Barszczewska i wielu in.

- fotografie, filmy o nich i z ich udziałem, wspomnienia, wywiady...


 

Będę  wdzięczna za pomoc w powiększaniu zbioru.

 

 

Debiutował w 1898 r. na scenie Teatru Polskiego w Poznaniu. Od 1912 r. grał w Teatrze Polskim w Warszawie. W latach międzywojennych występował m.in. w „Rozmaitościach”, Teatrze Narodowym, Letnim, Nowym. Zagrał ponad 60 ról w filmach. Należał do najwybitniejszych aktorów swego pokolenia. Stworzył bardzo wiele wartościowych kreacji, styl jego gry cechowała nowoczesność, naturalność. W powszechnej świadomości upamiętnił się przede wszystkim jako odtwórca głównej roli w filmach Znachor i Profesor Wilczur, nakręconych na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Dla „Syreny Record” nagrał płytę z recytacjami fragmentów Popiołów Żeromskiego

 

 


UWAGA !

Wszystkie pliki do których linki znajdują się na tym Chomiku są zgromadzone na serwerze w celach informacyjnych.

W ciągu 24 godzin od ściągnięcia na dysk należy je usunąć.

Wykorzystywanie ściągniętych plików w celach komercyjnych jest niezgodne z prawem.


(od czerwca 2010)

 

 

Moim  celem jest zgromadzenie na tym Chomiku wszelkich zachowanych materiałów  dotyczących

wybitnego aktora międzywojennego Kazimierza  Junoszy-Stępowskiego.



 

Gorąco polecam artykuły nt. fascynującej biografii tego wybitnego artysty
dostępne w  Internecie:


Listy miłosne Kazimierza Junoszy-Stępowskiego: http://milosc.info/listy/Listy-Kazimierza-Junoszy-Stepowskiego-do-Mary.php
Profil Kazimierza Junoszy-Stępowskiego na IMDb: http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/os_junosza_stepowski_kazimierz
Gwiazdy i ludzie: http://www.historia.terramail.pl/prasa/mowia_wieki_-_gwiazdy_i_ludzie.pdf


Monografia artysty:
J. Kowalska, "Kazimierz Junosza-Stępowski"
_______________________________________________________________________

Kazimierz Junosza-Stępowski (26 listopada 1880 — 5 lipca 1943)

W całym jego życiu było coś tajemniczego.
Coś jakby z romantycznej, a tragicznej ballady...


Kazimierz Junosza-Stępowski  jest uznawany za jednego z najwybitniejszych aktorów polskiego teatru i największą osobowość kina dwudziestolecia.

W jego blisko sześćdziesięciu występach odbija się historia kinematografii tamtych lat.
Kazimierz Junosza Stępowski był stryjecznym bratem ojca innego znanego artysty, aktora i piosenkarza, Jaremy Stępowskiego (więcej na ten temat - http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/tele_980508/index.html).

Junosza-Stępowski w 1914 r.



Dzieciństwo. Już sama data i miejsce jego urodzenia są niepewne. W „Słowniku biograficznym teatru polskiego”  podane są dwie domniemane daty: rok 1880 i 1882, oraz dwa odmienne miejsca urodzenia: Wenecja, lub Doliniany w powiecie mohylowskim. Podane tam jest również nazwisko panieńskie matki: Nebelska. O matce jednak istnieje kilka ustnych relacji i każda diametralnie różna. W jednej była to młoda aktorka, czy tancerka, którą ojciec Stępowskiego poznał w Petersburgu i ożenił się z nią, czy też nie, ale przywiózł ze sobą do majątku. I tu po pewnym czasie przyszedł na świat syn, Kazimierz. Matka nie wytrzymała długo życia w wiejskim dworze i uciekła z jakimś oficerem, a ojciec wychowywał chłopca w lekceważącym stosunku do kobiet. Ojciec Kazimierza był zamożnym ziemianinem z mohylowszczyzny, który majątek stracił po I wojnie światowej, jednak Kazimierza uznał za swego syna i dopóki żył, kazał go uczyć w Kamieńcu Podolskim, Chyrowie i Krakowie.

Perypetie małżeńskie. Pierwszą żonę doprowadził do obłędu, nie pozwalając spełnić jej macierzyńskiego instynktu. Zachorowała na chorobę psychiczną, niańczyła lalkę. W międzyczasie okazuje się, że jest ojcem 12-letniego chłopca. Nie uznaje go za syna, lecz łoży na jego wychowanie. W roku 1922 po raz wtóry zawarł związek małżeński. Decyzja zaznaczyła się dramatycznie w perypetiach jego życia, prowadząc je do okrutnego finału. Ożenił się niezbyt szczęśliwie, jego żoną jest piękna kobieta, która rujnuje go finansowo, przy tym nie spełnia artystycznych nadziei mistrza. Junosza wciąga ją w granie z nim paru sztuk teatralnych i trochę w filmie; ani jedno ani drugie rezultatu nie dało. Okazało się, że zupełnie nie ma talentu. Potem małżonka oświadcza, że w ojczyźnie brak pedagoga, który mógłby wyszkolić jej głos i wyjeżdża do Włoch. Opłacił jej kilkuletni pobyt w Mediolanie. Nadal wierzy w tę karierę, potrafi odezwać się z uśmiechem, że będzie mógł zarzucić aktorstwo, bo stanie się impresariem swej małżonki. Gdzieś tam na szosie przy alpejskiej małżonka rozbija bezpowrotnie jego samochód. Po powrocie do Warszawy wyjednał jej debiut w operze, występ ten okazał się kompletną klapą. Jakiś zagraniczny przyjaciel wciągnął Junoszową w uprawianie podniety morfinowej. Nałóg, przez kilka lat przygasły, znacznie się potem rozwinął, wreszcie Jadwiga nie mogła wyżyć bez zastrzyków narkotyku, wywołując rosnące przygnębienie bezradnego męża i bardzo poważne kłopoty finansowe. Wreszcie doszło do separacji, gdy okazało się, że nie jest w stanie zerwać z nałogiem.

Kino. Z kinematografią związał się już w 1902, występując w "Powrocie birbanta", jednym z pierwszych polskich filmów w reż. K. Prószyńskiego. Mimo wysokiej pozycji, jaką osiągnął w polskiej kinematografii, często krytykował krajowy przemysł filmowy za nieudolność scenarzystów i reżyserów, za brak profesjonalnej organizacji na planie i odpowiednich funduszy. W 1921 pragnął się nawet przenieść na stałe do filmu niemieckiego, ale ze względu na panujący w branży filmowej kryzys, pertraktacje nie doszły do skutku. Jak sam twierdził, w filmie grał wyłącznie ze względów finansowych. Był najlepiej opłacanym przedwojennym aktorem polskim. <b>Do 1939 wystąpił w 57 filmach polskich</b> (w tym 22 niemych), tworząc w nich wiele wybitnych kreacji. Był niezwykle sugestywny w grze aktorskiej. Doskonale czuł specyfikę gry przed kamerą filmową. Do dziś uznawany jest za najwybitniejszego i najwszechstronniejszego aktora przedwojennego kina polskiego.
Mimo wszystko, mówił dziennikarzom bez ogródek, że w filmie gra tylko ze względów pieniężnych: O filmie mówię w ogóle niechętnie. W naszych nędznych warunkach materialnych niepodobna marzyć o dobrym filmie. Taki film wymaga wielkiego nakładu funduszów. Reżyseria?.., Scenarjusze?... Ach, godne pożałowania. Brak nam wykwalifikowanych, utalentowanych reżyserów, a już co dotyczy scenarjuszów — sam pan przecież potrafi osądzić. Wciąż w kółko to samo, od roku 1917-go, kiedy to po raz pierwszy grałem do filmu..."

W 1939 odbyła się premiera filmu Romualda Gretkowskiego, poświęconego pracy artystycznej Ludwika Solskiego, pt.„Geniusz sceny”. Film, a właściwie dokument, składał się z zestawu trzynastu wybitnych kreacji teatralnych Ludwika Solskiego, jednego z czołowych mistrzów polskiego aktorstwa.
Miał to być pierwszy utwór z cyklu, drugi – z Kazimierzem Junoszą-Stępowskim – był już w przygotowaniu. W dalszej kolejności planowano uwiecznienie ról Stefana Jaracza i Stanisławy Wysockiej. Wybuch wojny przekreślił te plany.

U kresu drogi. W roku 1934 grając Henryka IV w Żywej masce Pirandella skaleczył palec o brzeg mosiężnego łańcucha spinającego średniowieczny płaszcz, co spowodowało ostre zakażenie krwi - w metalu tkwiła zieleń hiszpańska - i życie jego przez tydzień było zagrożone, to cóż się okazało? Oto ten poza sceną i filmem nie udzielający się publice artysta, nie drukujący wywiadów i innych wypowiedzi, nie odbywający „spotkań", rozniecił żywe i poważne zatroskanie. Gdy codzienny biuletyn w gazetach brzmiał niepokojąco, ze stolicy i spoza niej płynęły serdeczne listy z życzeniami ozdrowienia do lecznicy „Omega" w Alejach Jerozolimskich, gdzie przy ciężko chorym bez przerwy czuwał jeden z najznakomitszych lekarzy jakich mieliśmy, Anastazy Landau. Działano skutecznie, Saturnin Butkiewicz oświadczył gotowość ofiarowania swej krwi do transfuzji. Kiedy walczył ze śmiercią w lecznicy Omega w Alejach Jerozolimskich, zjawiła się - będąca z nim w separacji - żona, poprosiła o pielęgniarski fartuch. Nie odstępowała go w dzień ani w nocy. I kiedy niebezpieczeństwo minęło, nie mógł nie udzielić wywiadu. Powiedział wówczas, krasząc słowa swoim szelmowsko ufnym uśmieszkiem: „Ja jednak czułem w sobie tyle sił żywotnych, że nie wierzyłem ani przez chwilę, że mogę nie żyć." Po szczęśliwie zakończonej chorobie, pogodzeni małżonkowie zaczęli wieść wspólne życie. Drogi małżeństwa znów się zeszły. Ale jak mówiono, Junosza był przygnębiony i nieswój.
Małżeńskie piekło. Jadwiga bynajmniej nie wyratowała się z nałogu morfiny. Rozwinął się on na nowo przed samą wojną. Pożycie nie mogło być łatwe i trzeba było niemałych zasobów spokoju, by znosić straszliwie złe traktowanie, w którym zdarzał się nawet żoniny policzek. Zbierał pieniądze na leczenie żony, podczas gdy jej kosztowny nałóg utrwalał się (a do budżetu należało również wychowanie pasierba, któremu Junosza stał się ojcem). Nie wystarczały najwyższe w ówczesnym aktorskim świecie zarobki, rezygnacja z wypoczynków i z urlopów, sprzedawanie najwyższej miary kunsztu szmirom kinematografii. Lichwiarze zgarniali swoje należności niczym krupierzy w domu gry. Był czas, gdy najsławniejszy pośród nich miał w swoim ręku cały pakunek niewykupionych weksli Junoszy, co upoważniało inkasować zarobki i wyliczać sumy na egzystencję. Kiedy znakomity aktor wyjeżdżał poza Warszawę na gościnne występy, poddawał się atmosferze koleżeńskiej dawnych lat, znaczonej miłymi gestami, ale chmurniał gdy zlatywała niewiasta, z którą połączony był ślubnym węzłem. Zabierała jego honoraria za występy. Jeśli odjeżdżała, zostawiając go, to zdarzało się, iż brakło na zwykły obiad temu, co kiedyś stale obiadował i wieczerzał w wykwintnej restauracji Hotelu Europejskiego. Coraz częściej popadał w przygnębienie, o swoich zmartwieniach, o chorobie żony rozmawiał z kolegami, choć przez wiele lat poprzednich obca mu była taka otwartość.

Okupacja. Jego postawa podczas okupacji hitlerowskiej do dziś nie jest całkowicie wyjaśniona i nadal wzbudza wiele kontrowersji. Po wybuchu wojny, która zastała go na występach w Wilnie, powrócił do Warszawy. Był krytycznie nastawiony do kampanii wrześniowej, m.in. oskarżał Polaków o doprowadzenie do wybuchu wojny. Początkowo pracował jako barman w kawiarniach "Fregata" i "Złota kaczka". Wynajmował pokój niemieckiemu naczelnikowi stacji Warszawa Gł. w randze pułkownika, często goszcząc go przy własnym stole. Równocześnie mimo grożących represji kategorycznie odmówił udziału w antypolskim filmie propagandowym "Heimkehr". Od VIII 1940 grał w jawnych teatrach polskich (T. Komedia, Złoty Ul) pod zarządem niemieckim.

Zmarł tragicznie na skutek postrzelenia we własnym mieszkaniu w Warszawie przy ul. Poznańskiej 38 podczas próby likwidacji przez polskie podziemie (AK) Jagi Juno, jego żony morfinistki, prawdopodobnie konfidentki gestapo, która od rodzin aresztowanych wyłudzała pieniądze, obiecując w zamian zwolnienie z więzienia lub obozu. Śmiertelnie postrzelony zmarł po kilku godzinach w lecznicy "Omega".

W XI 1946 wskutek listu (opubl. w "Życiu Warszawy" z 16 XI 1946), podpisanego przez anonimową kobietę "w imieniu grona pracownic fabryki w Kaliszu", atakującego wyświetlanie filmów z Junoszą-Stepowskim, Sąd Weryfikacyjny ZASP przystąpił do pośmiertnej weryfikacji aktora. Ponownie sprawą zajął się SPATiF w 1954. W obu sprawach nie zajęto jednoznacznego stanowiska i nigdy nie ogłoszono werdyktu.

 Tragedia Junoszy-Stepowskiego stała się inspiracją do napisania przez K. Brandysa powieści "Rondo" (1982) oraz nakręcenia przez J. Sztwiertnię filmu "Oszołomienie" (1988) - film do ściągnięcia na moim chomiku w folderze Film o Junoszy-Stępowskim.

Chętnych do zapoznania się ze szczegółami arcyciekawej biografii artysty, polecam artykuły w folderze Artykuły i wywiady.