""Literatura nie zawsze wykrywała realne związki zjawisk i wcale nie musi tego czynić w przyszłości. Niemniej tak właśnie postępowała na przestrzeni ostatnich wieków i dzięki temu zdobyła swą współczesną wielkość, bardzo inną od starożytnej. Stała się ona bowiem towarzyszem człowieka w wysiłkach zrozumienia świata, a tym samym rywalizowała, i to nieraz skutecznie, z naukami, jako ich sojuszniczka, i z teologiami, jako ich – w imieniu człowieczeństwa – demaskatorka. Rzutując w świat, zgodnie z prastarymi dyrektywami, mitami, odnajdujemy w nim porządek, ale tylko taki, jakeśmy sami weń włożyli, a przez to uzyskana równowaga duchowa jest ułudą, bezsilną wobec nadchodzących przemian. Mając do wyboru sprzeniewierzenie się tradycji lub sprzeniewierzenie się prawdzie, należy chyba jednak wybrać prawdę, kiedy skuteczność tradycji, jako pomocnicy efektywnego działania ustaje. Nie ukrywam więc tego, że pragnąłbym, aby literatura nadal pełniła funkcje poznawcze, aby nie była ucieczką ani schronieniem przed światem, ani jego uporządkowaniem pięknym, ani kalumnią turpistyczną, lecz jego sędzią, a przynajmniej obserwatorem, tzn. świadkiem rozumiejącym. To jest właśnie, ukazana w swych konsekwencjach, moja stronniczość."

                                                                                                                                              Stanisław Lem "Filozofia Przypadku"

 

 

"... dylemat, o jaki rani sobie myśl tradycyjny humanista, spłoszony naukową rewolucją, jest tęsknotą psa do odejmowanej mu obroży. Dylemat ten sprowadza się do wiary, że człowiek jest kłębowiskiem sprzeczności, których nie może się pozbyć nawet, gdyby się technicznie dało, czyli że nie wolno nam zmieniać kształtów ciała, osłabiać agresywnych chuci, potęgować intelektu, równoważyć emocji, przekomponować seksu, wyzwolić człeka od starości, od prac rozpłodowych, a nie wolno tego uczynić, ponieważ tego się nigdy dotąd nie robiło, to zaś czego się nigdy nie robiło, już właśnie przez to na pewno musi być bardzo złe. Przyczyn aktualnego stanu ducha i ciała ludzkiego nie wolno humaniście wyłożyć za nauką jako wypadkowej długiej serii losowych ciągnień wewnątrzmiliardowych konwulsji ewolucyjnego procesu, którym na wszystkie strony rzucały wstrząsy górotwórcze, wielkie zlodowacenia, wybuchy gwiazd, zmiany biegunów magnetycznych i niezliczone inne przypadki. To, co ewolucja zwierząt najpierw, antropoidów potem, poskładały sposobem loteryjnym, co na jedną kupę cisnęły dobór z selekcją, co z dnia na dzień utrwaliło się w genach, jak w kościach rzuconych na stół gry, mamy uznać za nietykalne do świętości, nienaruszalne po wiek wieków – i tylko nie wiedzieć, dlaczego tak ma być właśnie"

                                                                                                                                         Stanisław Lem "Próżnia Doskonała"