Premiera 15.10. 2020 r.

 

 

On: Lewes to małe miasto. Kocham je z wielu powodów, a jednym z nich jest stabilność. Pojawienie się Alex, mojej nowej sąsiadki, nieco zaburza mój porządek dnia. Nie jest w moim typie, choć ma obłędnie długie nogi i potrafi fenomenalnie gotować. Jest za to skomplikowana i wydaje mi się, że nie do końca radzi sobie ze swoją przeszłością. Nie wiem, w którym momencie się w niej zakochałem, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?


Ona: Max jest właścicielem krwiożerczego psa o imieniu Dexter. No dobra, nie jest krwiożerczy, ale jest ogromny i może człowieka przestraszyć. Mój sąsiad jest wieczną gadułą, bywa też niesamowicie wścibski, ale chyba nie ma w miasteczku osoby, która by go nie kochała. Choć wygląda na wyluzowanego gościa, widzę, jakie spustoszenie wywołała w nim ostatnia misja. Nie wiem, czemu mam do niego taką słabość. Może po prostu chodzi o jego obecność. Przy nim czuję spokój, a tego mi najbardziej brakowało w ostatnich miesiącach.


Zawierają niezobowiązujący układ. Max wyremontuje jej dom, a ona będzie dla niego gotowała i dotrzymywała mu towarzystwa. Dwa złamane serca wydają się odporne na kolejne uczucie. Jednak każde spotkanie zbliża ich do siebie. Niewinny flirt zmienia się w potrzebę zrozumienia i chronienia drugiej osoby.
Problem jest taki, że Alex nie planuje zamieszkać w Lewes na stałe. Przyjechała tu, aby pozbierać się po pewnym skandalu w Londynie. Potem wraca do swojego wydawnictwa.
Max musi użyć nie tylko swojego uroku, aby zatrzymać ją przy sobie. Na szczęście wojsko nauczyło go, by nigdy się nie poddawać.

 

 

Opis: Anna to jedna z tych zwyczajnych dziewczyn, które mijasz na ulicy.
Średniego wzrostu blondynka, lat 27, pracuje w średniej wielkości firmie jako pomoc biurowa. W wolnym czasie spotyka się ze znajomymi, chodzi na siłownię, koncerty czy do teatru. Wieczory spędza samotnie w swoim mieszkaniu oglądając telewizję, bądź słuchając ścieżek dźwiękowych z musicali.
Jednak nawet jeśli wypełni swój drogocenny kalendarz po same brzegi, to i tak cały czas tęskni.
Za wolnością, podróżowaniem, odkrywaniem nowych rzeczy i za tym, co było kiedyś.
Nie do końca potrafi odnaleźć się w świecie, gdzie relacje z drugim człowiekiem w dużej mierze zastąpiła technologia.
Tydzień przed walentynkami nic nie ma większego sensu, a wszystkie smutki przybierają na sile.
Czym tak naprawdę była dorosłość? Kiedy tak nagle wszystko się pozmieniało? I czy dało się to wszystko zatrzymać?

Kochani przeniosłam się na Wattpad. Zapraszam na to krótkie opowiadanie :)

 

 

 

 

"Przesycona tęsknotą historia naszej znajomości, zamknięta w irracjonalnie sentymentalnejmelodii. Żałuję, że nigdy nie będę miała szansy zanucić Ci jej do ucha.”  

 

 

 

 "Do trzech razy sztuka" 

 

W mojej wyobraźni był księciem. Właściwym mężczyzną, po nieudanych związkach i wielu

rozczarowaniach, co do ludzi

 

 

"Someone like you" 

 

- Mark –zawahała się. –Chcę, żebyś wiedział, że dla mnie to zawsze byłeś ty.

- W jakim sensie? –zapytałem marszcząc brwi.

W każdym –lekko zaśmiała się. –Dobrej nocy, do jutra.

- Kocham cię –powiedziałem miękko.

- Ja ciebie też.

 

***

 

Czułem się jak ryba wyrzucona na powierzchnię. Brakowało mi tchu i starałem się jakoś odsunąć od siebie uczucie paniki, ale nie mogłem się uspokoić. Jakby coś siedziało mi na torsie i mocno ściskało za serce. Odłożyłem telefon i wziąłem kilka głębokich oddechów. Wszystko będzie dobrze, powtarzałem w myślach jak mantrę. Opadłem na kanapę i cisza wokoło niemal mnie ogłuszyła. Rozejrzałem się wokoło i znowu to poczułem. Po raz kolejny w swoim życiu byłem samotny i ta myśl sprawiała, że musiałem sięgnąć po whisky.

 

***

 

- Jak z Emmą? –zapytał Leo sącząc piwo.

- Impas. Nie mam pojęcia, co to dla nas oznacza –pokręciłem głową.

- Wróci, spokojnie.

- Ale ja nie chcę już czekać na nią –westchnąłem zrezygnowany. –Tak cholernie za nią tęsknię. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że można tak mocno odczuwać czyjąś nieobecność. Wolałbym, żebyśmy się kłócili, kiedy się widzimy. Albo żeby w ogóle przestała przyjeżdżać. Wolałbym, aby się poddała. Byłoby dużo prościej –pociągnąłem łyk piwa i popatrzyłem na mojego przyjaciela.

 

***

 

Nie wiedziałam, że będąc ostatnim razem tutaj już nigdy tu nie wrócę –wyznała. –Chyba dlatego pod wpływem impulsu wsiadłam w samolot. Chcę się pożegnać we właściwy sposób. Bez uciekania, niedomówień i żalu. Chyba zasłużyliśmy na to?

 

"Trouble with my baby"

 

- Kochanie, nie zaprzątaj sobie głowy kampanią –powiedział słodko. –Papierkowa robota idzie ci świetnie.

- Ale… -popatrzyła na niego wytrzeszczając oczy.

 

- Do tego spotkania przygotowywałem się od tygodnia, nie myśl, że będę wszystko zmieniał na ostatnią chwilę –powiedział zimnym tonem.

- Jednak…

- Wystarczy –warknął i wysiadł z windy. –Na tę chwilę może mi przynieść pani kawę –rzucił przez ramię i zniknął za drzwiami swojego gabinetu.

Molly stanęła jak wryta. Co za sukinsyn. Wściekła rzuciła teczkę na biurko i zaparzyła kawę. Zamaszyście otworzyła drzwi i postawiła mu filiżankę przed nosem na stosie dokumentów. Westchnął poirytowany i sięgnął po nią, aby się napić.

- Widzę, że wreszcie nauczyłaś się parzyć kawę, ale co do podawania musisz jeszcze nad tym popracować –popatrzył na nią i nie mógł pohamować uśmiechu zadowolenia widząc wściekłość wymalowaną na jej twarzy. Była absolutnie piękna. Kilka kosmyków wysunęło się z warkocza, a policzki zaróżowiły się.

- Dziękuję –powiedziała słodko. –To najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałam.

- Cieszę się, że mogłem sprawić pani przyjemność. To jest priorytetem na mojej liście dnia, aby zabawiać sekretarkę.

 

***

 

- Jaki on jest?

- William? –zapytała i lekko się skrzywiła. Niesamowicie seksowny, inteligentny jak diabli i piekielnie pociągający. Niemal codziennie śnię o nim i fantazjuję podczas pracy. –Jest okej –wydukała w końcu.

 

***

 

–Poznałem ją na ślubie kumpla –wyznał cicho. –To było jak grom z jasnego nieba. Była najpiękniejszą kobietą na świecie. Inteligentna, zabawna i z ciętym językiem. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to niesamowita dziewczyna.

 

***

 

- Boli –powiedziała łapiąc oddech. –To aż boli.

- Molly, co się stało? –zapytał zaniepokojony.

- Czuję jak mnie boli tutaj –wzięła jego dłoń i położyła sobie w miejscu gdzie w zawrotnym tempie biło jej serce. –To wszystko po prostu za dużo.

- Nie rozumiem. Molly, co się dzieje?

- Sama nie wiem –zamknęła oczy próbując się uspokoić, ale na nic się to nie zdało. –To wszystko niby działo się stopniowo między nami, że na początku nie zauważyłam. Wcześniej uważałam, że to wszystko tylko chwilowe, jednak to się nasila. Z każdym dniem czuję, że potrzebuję ciebie coraz bardziej. I choć na koniec dnia wydaje mi się, że już bardziej nie mogę się w tobie zakochać, ty robisz coś takiego że mi zapiera dech. Nikt nigdy nie sprawił, że tak się czułam i to aż boli.