Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Antoon van Dyck - Święty Marcin dzielący swój płaszcz.jpg

WiDI19 / 2006 / Antoon van Dyck - Święty Marcin dzielący swój płaszcz.jpg
2006 - Antoon van Dyck - Święty Marcin dzielący swój płaszcz.jpg
Download: Antoon van Dyck - Święty Marcin dzielący swój płaszcz.jpg

21 KB

(250px x 272px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Antoon van Dyck "Święty Marcin dzielący swój płaszcz", olej na desce, ok. 1618 r., kościół St. Martin, Zaventem

Święty Marcin był synem rzymskiego legionisty. Z woli ojca sam również obrał stan żołnierski. W roku 338 legion, w którym służył przeniesiono do Galii, w okolice miasta Amiens. Historię, która tam się wydarzyła, opisał w „Złotej legendzie” żyjący w XIII wieku dominikanin, Jakub de Voragine: „Pewnego zimowego dnia św. Marcin, przejeżdżając przez bramę Amiens, spotkał jakiegoś biedaka, który był nagi i nie dostał jeszcze od nikogo jałmużny. Zrozumiał tedy Marcin, że to on właśnie powinien pomóc biedakowi, wyciągnął więc miecz i rozciął na dwoje płaszcz, który miał na sobie. Następnie oddał biednemu jedną część, a drugą okrył się znowu. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, ubrany w tę część jego płaszcza, którą dał biednemu i tak rzekł do aniołów, którzy Go otaczali: »W tę szatę ubrał mnie Marcin, który jeszcze jest katechumenem!«”. Ta z pozoru błaha opowieść niesłychanie poruszyła wyobraźnię artystów. Od XIII do XVII wieku powstało wiele rzeźb i obrazów, przedstawiających świętego jako żołnierza na białym koniu, dzielącego się z żebrakiem swym płaszczem. Tajemnica popularności tej historii kryła się być może w tym, że wielu zamawiających dzieła sztuki było rycerzami. Ideał świętego rycerza, wspomagającego biedaków był zapewne im bliski. Nie wymagał też takiego heroizmu w naśladowaniu jak los męczennika. Charakterystyczne, że prawie zawsze św. Marcin ubrany jest według najnowszej mody, współczesnej malarzowi. Tak też jest na obrazie van Dycka. Młody szlachcic rozcina płaszcz siedemnastowiecznym rapierem. Ostrze wyznacza przy okazji linię ukośną, łączącą przedstawione osoby i nadającą kompozycji dynamikę.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
2006 - Hans Memling - Sąd Ostateczny.jpg
Hans Memling, „Sąd Ostateczny”, olej na desce, środkowa ...
Hans Memling, „Sąd Ostateczny”, olej na desce, środkowa część tryptyku, 1467–1471, Muzeum Narodowe, Gdańsk Górną część kompozycji zapełniają postacie niebiańskie. W centrum znajduje się Chrystus, zasiadający na tęczy. Tęcza w Starym Testamencie była symbolem przymierza Boga i ludzi (Rdz 9, 12–16), a w Apokalipsie pojawia się w scenie sądu (Ap 10,1). Władca wszechświata trzyma nogi na złotej kuli, co oznacza Jego panowanie nad całym globem. Purpurowy płaszcz przypomina mękę Jezusa. Zbawiciel został przecież tak przebrany przez żołnierzy dla pośmiewiska. Narzędzia Jego męki trzymają w rękach towarzyszący Jezusowi aniołowie. Chrystus jest dobrym sędzią. Prawą rękę podnosi w geście błogosławieństwa, a lewą trzyma opuszczoną, nikogo nie potępia. Obok Jego głowy znajdują się dwa inne symbole: biała lilia, oznaczająca czystość i niewinność, oraz ognisty miecz, znak wygnania z raju, a także symbol kary. Po obu stronach zasiada dwunastu apostołów. Nieco niżej Maryja i św. Jan Chrzcicel wstawiają się za ludźmi. Górną część zamykają postacie czterech aniołów ogłaszających trąbieniem zmartwychwstanie umarłych. Dolny fragment kompozycji przedstawia sceny rozgrywające się na ziemi. Tutaj centralne miejsce zajmuje Michał Archanioł z wagą, na której waży ludzkie zasługi. Ten, kogo dobre uczynki przeważą, idzie do nieba. Na bocznych skrzydłach tryptyku ołtarzowego autor namalował właśnie niebo i piekło. Wśród potępionych szaleją diabły, przedstawione jako przerażające, dziwaczne stwory, symbolizujące ludzkie grzechy. Z tyłu, za Archaniołem, obserwujemy walkę pomiędzy aniołem i szatanem o duszę człowieka. Szatan ma skrzydła motyla – symbol niestałości w wierze. Zapewne zwycięży anioł, scena rozgrywa się bowiem na terytorium dobra.
2006 - Rogier van der Weyden - Święty Łukasz malujący Matkę Bożą.jpg
Rogier van der Weyden „Święty Łukasz malujący Matkę Bożą ...
Rogier van der Weyden „Święty Łukasz malujący Matkę Bożą”, olej na desce, ok. 1450, Stara Pinakoteka, Monachium Święty Łukasz nie tylko napisał Ewangelię. Według tradycji, potrafił również malować. Teodor Lektor (VI wiek) podaje, że Ewangelista namalował obraz Matki Bożej, który zabrała z Jerozolimy Eudoksja, żona cesarza Teodozjusza II. Od tego czasu autorstwo św. Łukasza przypisywano wielu ikonom. Święty był często przedstawiany z przyborami malarskimi, namalowanym przez siebie obrazem lub w chwili jego malowania. Malarze uważali go za swego patrona. Portretując Łukasza, bardzo często myśleli o… sobie. O swojej pracy, o roli, jaka przypadła im w udziale – ludzi przekazujących i komentujących swym pędzlem najważniejsze prawdy, prawdy biblijne. Również Rogier van der Weyden jako Łukasza namalował siebie. Szkicując portret Matki Bożej, klęczy – co pokazuje jego pokorę. Ale twarz nie jest obliczem człowieka rozmodlonego. Łukasz – artysta patrzy na Maryję z uwagą i wnikliwością, stara się zgłębić to, co widzi, by jak najlepiej oddać to w swej twórczości. Maryja nie zwraca na niego uwagi. Karmi piersią swego Syna, z matczyną czułością skupia się na tej czynności. Van der Weyden zdaje się sugerować, że tak naprawdę, choć Ewangelista i Madonna są namalowani obok siebie, to w rzeczywistości w pokoju jest tylko Ona z Dzieciątkiem, a on studiuje jej macierzyństwo z oddali, obecny tylko swymi myślami. W tle pojawia się zresztą współczesny artyście krajobraz – anonimowe niderlandzkie miasteczko. Łukasz – van der Weyden maluje Matkę Bożą, by pokazać ją ludziom sobie współczesnym. Obraz istnieje w czterech wersjach, przechowywanych w muzeach w Bostonie, Sankt Petersburgu, Monachium i Brugii.
2006 - Marc Chagall - Abraham i Izaak w drodze.jpg
Marc Chagall „Abraham i Izaak w drodze”, gwasz, 1931, Mu ...
Marc Chagall „Abraham i Izaak w drodze”, gwasz, 1931, Muzeum Narodowe Przesłania Biblijnego Marca Chagalla, Nicea Tę scenę w dawnych wiekach przedstawiano zawsze podobnie, bez względu na epokę i obowiązujący w niej styl malowania. Zrozpaczony Abraham, któremu Bóg nakazał złożyć w ofierze jedynego syna, Izaaka, był pokazywany na chwilę przed zadaniem śmiertelnego ciosu. Ból ojca i bezradność syna kontrastowały z zapowiedzią szczęśliwego zakończenia – barankiem wskazywanym Abrahamowi przez anioła. Dopiero Marc Chagall w XX wieku spojrzał na tę scenę inaczej, w sposób bliższy naszej współczesnej wrażliwości. Unikając spektakularnych efektów, stara się przeniknąć w głąb dusz Abrahama i Izaaka. Zanim doszło do dramatycznej chwili na wzgórzu w kraju Moria, Abraham i Izaak musieli dojść na miejsce złożenia ofiary. Chagall namawia nas do refleksji na temat tego, co działo się wtedy w ich sercach i umysłach. Dla obu jest to jakby droga krzyżowa. Izaak, obarczony – jak Chrystus – ofiarnym drewnem, jest nagi, co symbolizuje jego bezbronność. Idzie pokornie, choć wyraźnie się niepokoi. „Ojcze mój! Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?” (Rdz 22,7) – pyta Abrahama. Abraham przymknął oczy, jakby był nieobecny. W jednej ręce trzyma nóż, w drugiej świecę, której płomień oświetla mu drogę. Ta świeca to wiara, która pcha Abrahama do przodu. Gdyby nie ona, na pewno by nie szedł. Cierpi, ale czuje, że postępuje właściwie. Zaufał Bogu do końca, i wie, że musi wypełnić Jego wolę, bez względu na wszystko.
2006 - Fryderyk Siedlecki - Matka Boża Uśmiechnięta.jpg
Fryderyk Siedlecki „Matka Boża Uśmiechnięta”, olej na pł ...
Fryderyk Siedlecki „Matka Boża Uśmiechnięta”, olej na płótnie, 1723, sanktuarium w Pszowie Historia tego obrazu zaczęła się od pielgrzymki do Częstochowy w roku 1722. Parafianie z Pszowa, miasteczka na Górnym Śląsku, postanowili zakupić dla swojego kościoła pamiątkową kopię jasnogórskiej ikony. Zgodnie z ówczesnym obyczajem, postarali się o poświęcenie tej kopii przez nałożenie na oryginalny obraz częstochowski. W drodze powrotnej do Pszowa obraz uległ uszkodzeniu. Oddano go do renowacji artyście Fryderykowi Siedleckiemu z pobliskiego Wodzisławia Śl. Malarz nie tyle go odnowił, co właściwie przemalował. Zachowując charakterystyczny układ jasnogórskiej ikony, dał zupełnie nowe, rozjaśnione oblicze Maryi i Dzieciątku. Na twarzy Maryi można było dostrzec delikatny uśmiech. Wizerunek zawieszono w bocznym ołtarzu. Wkrótce Madonnę z Pszowa zaczęto nazywać Matką Bożą Uśmiechniętą. Rozwinął się kult. Pojawiły się cudowne uzdrowienia, ludzie coraz liczniej modlili się przed obrazem pogodnej Madonny. Konieczne stało się wybudowanie nowej, większej świątyni, którą poświęcono w roku 1747. Cudowny wizerunek umieszczono w głównym ołtarzu. Cały urok obrazu kryje się w tajemniczym uśmiechu Maryi. Artysta namalował go bardzo delikatnie. Pochodzący z Pszowa ks. Jerzy Szymik mówi: „Starzy parafianie mawiają, że nie każdy ten uśmiech dostrzega i w zależności od stanu ducha i serca patrzącego uśmiech ten bywa różny: bardziej lub mniej wyraźny, radosny lub melancholijny, łaskawy, a nawet sceptyczny... Pszowska Pani się uśmiecha, ale uśmiech ten jakby nie był namalowany, jakby błąkał się gdzieś między obrazem a osobą patrzącą. Zobaczyć i zrozumieć ten uśmiech – to wejść w krainę nadziei”.
2006 - Caravaggio - Ścięcie św. Jana Chrzciciela.jpg
Caravaggio "Ścięcie św. Jana Chrzciciela", olej na płótn ...
Caravaggio "Ścięcie św. Jana Chrzciciela", olej na płótnie, 1608, Muzeum św. Jana, La Valetta To jedno z najlepszych, ale też najbardziej przygnębiających dzieł Caravaggia. W namalowanej przez niego scenie nie ma ani nadziei, ani heroizmu. Artysta był w fatalnej sytuacji psychicznej, kiedy tworzył ten obraz. W 1606 roku podczas bójki zabił człowieka. Ścigany za morderstwo, musiał uciekać z Rzymu. Schronił się na Malcie. Do końca życia nie odzyskał spokoju i pogody ducha. Scena męczeństwa św. Jana Chrzciciela jest pogrążona w brunatnym cieniu. Oprawcy znęcają się nad świętym przed ponurym murem więziennym. Egzekucji przyglądają się przez zakratowane okno dwaj więźniowie. Jan leży na ziemi nieprzytomny, być może już martwy. Półnagi kat za chwilę odetnie mu głowę. Nadzorca kata palcem wskazuje na misę. To nawiązanie do słów Salome: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela” (Mk 6, 25). Święty Jan Chrzciciel ganił króla Heroda za to, że odebrał żonę Herodiadę swemu bratu, Filipowi. Herod z zemsty uwięził Jana, nie chciał go jednak zabijać. Mściwa Herodiada szukała jednak okazji do zgładzenia proroka. Podczas uroczyście obchodzonych urodzin Heroda jej córka, Salome, zabawiała gości tańcem. Król był zachwycony. Spontanicznie obiecał spełnić każde jej życzenie. Dziewczyna zażądała śmierci świętego. Herod nie chciał już wycofać obietnicy i kazał zgładzić proroka. Chwilę później Salome mogła przynieść jego głowę swej okrutnej matce. Caravaggio przywiązywał dużą wagę do tego obrazu. To jedno z nielicznych dzieł, które podpisał. W małej kałuży krwi, koło głowy Jana, umieścił litery (niewidoczne na reprodukcji) f. Michela, czyli fecit (wykonał) Michela(ngelo).
2006 - Autor nieznany - Matka Boża Jasnogórska.jpg
Autor nieznany; „Matka Boża Jasnogórska”, tempera na des ...
Autor nieznany; „Matka Boża Jasnogórska”, tempera na desce, ok. XIII w.; Sanktuarium NMP Jasnogórskiej, Częstochowa Malarstwo bizantyńskie wypracowało kilka typów wizerunków Matki Bożej. Jednym z nich jest Hodegetria, czyli „wskazująca drogę”. Do tego typu ikon należy Matka Boża Częstochowska. Drogą, którą wskazuje, jest Chrystus, którego jako Dzieciątko Maryja trzyma na lewej ręce, pokazując Go prawą. Jezus wydaje się nieproporcjonalnie mały. Dzieje się tak dlatego, że Jego proporcje nie są proporcjami dziecka, tylko dorosłego człowieka. Dziecko ma znacznie większą głowę w stosunku do reszty ciała niż człowiek dorosły. Jezus prawą ręką błogosławi, a także wskazuje na Maryję, pod opiekę której nas powierza. Jego oblicze, chociaż dziecięce, jest pełne wzniosłości i godności. Historia obrazu kryje wiele tajemnic. Zagadkowe są na przykład blizny na prawym policzku Matki Bożej. Wiadomo, że 16 kwietnia 1430 r. banda rabusiów dokonała napadu na klasztor, pocięła wizerunek mieczami i rozbiła go na kawałki. Król Władysław Jagiełło nakazał jego naprawę. Malarze skleili rozbitą deskę i pociągnęli obraz na nowo farbą. Prawdopodobnie wówczas „odziali” Matkę Bożą w granatową suknię, ozdobioną złocistymi liliami. Lilie to symbol czystości, częsty atrybut maryjny. Mają one charakterystyczny kształt, identyczny jak lilie z herbu dynastii Andegawenów. Z tej dynastii pochodziła św. Jadwiga, pierwsza żona Władysława Jagiełły. Być może Jagiełło chciał w ten sposób uczcić zmarłą małżonkę... Ale dlaczego malarze nie usunęli śladów cięć? Według tradycji, próbowali je zamalować, ale im się to nie udawało. Według innej wersji, pozostawili ślady na pamiątkę dramatycznego wydarzenia.
2006 - Tycjan - Wniebowzięcie.jpg
Tycjan „Wniebowzięcie”, olej na desce, 1516–1518,kośció ...
Tycjan „Wniebowzięcie”, olej na desce, 1516–1518,kościół Santa Maria Gloriosa dei Frari, Wenecja Tycjan wyraźnie po-dzielił swą kompozycję na trzy części, odpowiadające trzem różnym rzeczywistościom. U góry namalował złociste niebo, z Bogiem Ojcem w otoczeniu aniołów. Na dole widzimy ziemię, a na niej Apostołów. W środku aniołowie wynoszą Matkę Bożą na chmurze ku niebu. Przestrzenie te są wyraźnie od siebie oddzielone, ale gesty poszczególnych osób sprawiają, że te granice zostają zatarte. Bóg Ojciec patrzy wyraźnie w dół, na Maryję, oczekując Jej z otwartymi ramionami. Ona z kolei patrzy w górę, wznosząc ręce do nieba. Podobny kontakt między ziemią a przestrzenią, w której znajduje się Matka Boża, tworzą gesty Apostołów. Piotr (z lewej, w białej szacie) klęczy i modli się, wznosząc oczy w górę. Pozostali wyciągają ręce, a Tomasz (odwrócony do widza plecami, w czerwonej szacie) wręcz wydaje się dotykać chmury. Podkreślając relacje między poszczególnymi przestrzeniami, Tycjan chciał wskazać na rolę Maryi jako pośredniczki między Bogiem a ludźmi. Przestrzeń, w której podąża do nieba łączy się i z niebem, i z ziemią. Obraz był jednym z pierwszych dzieł Tycjana jako oficjalnego malarza Republiki Wenecji. Artysta wiedział, że dzieło zostanie umieszczone w gotyckim ołtarzu kościoła Santa Maria Gloriosa dei Frari, w miejscu nie najlepiej oświetlonym. Posłużył się więc wyraźną kolorystyką, z przewagą barw ciepłych, aby nadrobić te braki.
2006 - Fra Angelico - Przemienienie.jpg
Guido di Pietro da Mugello, zwany Fra Angelico „Przemien ...
Guido di Pietro da Mugello, zwany Fra Angelico „Przemienienie”, fresk, 1440–1441, klasztor San Marco, Florencja Freski Fra Angelico są jak traktaty teologiczne. Malując sceny biblijne ten pobożny zakonnik, dominikanin, starał się zawrzeć w swych obrazach jak najwięcej ważnych treści. Jezus na górze Tabor przemienił się w obecności trzech uczniów: Piotra, Jakuba Starszego i Jana. „Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17, 2). Apostołowie, którzy jeszcze przed chwilą spali, budząc się, słyszą słowa: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17, 5). Jezusowi towarzyszyli dwaj prorocy, Mojżesz i Eliasz. Na większości obrazów przedstawiających Przemienienie Pańskie stoją oni obok Chrystusa. Uwaga wielu artystów skupia się też na postaciach przestraszonych apostołów. Fra Angelico wyraźnie nie chciał, by postaci rozmawiających z Jezusem proroków lub dynamiczne sylwetki uczniów odciągały uwagę widza od tego, co najważniejsze. Na jego obrazie liczy się tylko Jezus. Pozostałe postaci są rozmieszczone wokół Niego, powtarzając kształt mandorli – migdałowatej aureoli z nadnaturalnego światła, otaczającej całą postać Zbawiciela. Nie uczestniczą więc one z Jezusem w scenie Przemienienia, lecz swą obecnością oddają mu chwałę. Po obu stronach Jezusa widzimy popiersia Mojżesza i Eliasza. Apostołów artysta umieścił u podnóża góry. Po bokach namalował natomiast dwie osoby, których na górze Tabor nie było: Matkę Bożą i św. Dominika (fresk powstał w klasztorze dominikańskim). Oboje się modlą, adorując Jezusa. Są jakby obserwatorami z boku, tak jak my. Mają zachęcić do modlitwy wszystkich oglądających fresk. Przemienienie jest zapowiedzią Zmartwychwstania. Jezus stoi na skale w białych szatach, pełen chwały. Jego ręce są rozkrzyżowane, byśmy nie zapomnieli, że Zmartwychwstanie było poprzedzone Ukrzyżowaniem.
2006 - Jose de Ribera - Św. Krzysztof.jpg
José de Ribera, "Św. Krzysztof", olej na płótnie, 1637, ...
José de Ribera, "Św. Krzysztof", olej na płótnie, 1637, Muzeum Prado, Madryt
2006 - Rembrandt - Święty Mateusz Ewangelista.jpg
Rembrandt Harmenszoon van Rijn, „Święty Mateusz Ewangeli ...
Rembrandt Harmenszoon van Rijn, „Święty Mateusz Ewangelista”, olej na płótnie, 1661,Luwr, Paryż Święty Mateusz nie patrzy na zapisywane przez siebie strony papieru. Jego oczy wpatrzone są w dal. Wyraźnie jednak czujemy, że niczego tam nie wypatruje. Jest głęboko zamyślony. Artysta podkreśla to zamyślenie Ewangelisty gestem jego lewej ręki, mimowolnie gładzącej brodę. Rembrandt był mistrzem portretu psychologicznego. Oświetlona twarz portretowanej osoby zwykle kontrastuje w jego dziełach z pogrążonym w mroku tłem. Ten obraz nie jest jednak zwykłym portretem Ewangelisty. Głównym tematem dzieła jest powstawanie Ewangelii. Dlatego jasne światło pada też na piszącą rękę Mateusza i na karty Pisma Świętego. Ewangelie to pisma natchnione, których powstanie inspirował Bóg. To najważniejsze przesłanie obrazu Rembrandta. Za plecami Mateusza widzimy anioła, szepczącego do ucha Świętego. Z tych podszeptów rodzą się kolejne zdania zrodzone w umyśle Ewangelisty. Tak powstawała Ewangelia według świętego Mateusza… Rembrandt czasami nadawał swoją twarz malowanym przez siebie osobom. Tym razem postąpił inaczej. Jako anioła sportretował swojego ukochanego syna Tytusa, jedyne żyjące jeszcze wówczas dziecko artysty i ukochanej żony Saskii, zmarłej w 1642 roku. Tytus w chwili malowania obrazu miał 20 lat. Zmarł osiem lat później na ospę. Rembrandt przeżył go o kilka miesięcy.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności