Download: Jan Paweł II - Encyklika (Redemptor Hominis).pdf
(Jezus) Świątynia Boga, która powinna być jedynie miejscem modlitwy, często staje się teatrem, rynkiem lub skwerem; a gdzie jest cześć, szacunek, uwielbienie, poczucie sacrum, z jakim można przyjąć postawę wobec spotkania z Ojcem Niebieskim?
Kiedy ktoś idzie na spotkanie z królami i prezydentami, mężczyźni wstają, aby spotkanie uczcić ukłonami i honorami, podczas gdy są przede Mną Jezusem często przechodzą obojętnie i nie przyznając się do tego, że tam jestem. Rozlegają się pozdrowienia i brawa, często ubrani niestosownie i bez skromności; Dają w Mojej świątyni koncerty i chóry, występy wszelkiego rodzaju, a nawet odwracają się ode Mnie…
Dla kogo je robią?
Pytam dla kogo jest Kościół…?
Kogo przyszli świętować: Boga czy ludzi…?
W bardzo przebiegły sposób przenikają do Kościoła symbole, które poganie uważają za nieszkodliwe, a które obrażają Moją gorliwość i Moją miłość. Widzę bankiety sprzedażowe nawet w kościele, podczas których podczas niektórych uroczystości sprzedaje się przedmioty, choć religijne, ale które prowadzą do wymiany pieniędzy lub innych rzeczy i rozwiewają poczucie świętości tego miejsca.
Słowo ludzkie wraz ze swoją czczą paplaniną obejmuje kościoły, a także nieprzemyślane mówienie o Bogu.
Skąd tyle braw?
Wymagam ciszy, modlitwy, spokoju, rozmowy i intymności z waszym Panem, zamiast tego rozpraszacie się pustką!
Czy nie jest to bałwochwalstwo?
Stanowczo będę domagał się odpowiedzialności od tych księży, którzy popadają w samozadowolenie i nie edukują wiernych w obawie, że ludzie stracą samozadowolenie z siebie, czyli przed Bogiem.
W Kościele panuje jeszcze większy i głębszy handel: ilu duchownych, wysokich prałatów, daje się przekupić i przekupić dla władzy, dóbr, korzyści; biorą pieniądze i inne rzeczy, handlując z Moimi wrogami, którzy mogą w ten sposób sprowadzić swojego masońskiego ducha, inspirowanego przez diabła, który psując, atakuje, aby wyprzeć prawdziwy kult Najwyższego i przynieść cześć człowiekowi.
Wzywam do Kościoła ubogiego, który nie jest nędzą, ale bogaty w Duchu, gdyż jeśli jest biedny, diabeł nie może go zepsuć…
Powróćcie biedni i pobożni do prawdziwego Boga, gdyż nasycając się bogactwami, oddajecie cześć sobie.
Jak to się dzieje, że księża się gubią?
Ponieważ się nie modlą.
W modlitwie Ojciec oświetla swoją wolę, karmi swoją miłość, prowadzi do wierności życia.
Nie modlą się i nie uświadamiają sobie swojej wędrówki, lecz trwają.
Prawdziwego, autentycznego kapłana poznaje się po miłości: jeśli jego miłość jest ablacyjna, ofiarna, ofiarowuje się, aby prowadzić dusze do miłości Boga. Ale ilu okrywa się fałszywą miłością, która jest uwodzeniem, aby przyciągnąć do siebie, i wykorzystuje swoje kapłaństwo do gloryfikowania, kadzenia, aby kochać swoją osobę. I jak wiele zwiedzionych dusz zatrzymuje się na nich i nie przychodzi do Mnie. Jakże to poważna odpowiedzialność, jeśli dla wierzącego, czy laika, który odwodzi od Mojej Miłości, to poważna odpowiedzialność, tym bardziej dla kapłana, na Moim Sądzie, - jest to siedemdziesiąt siedem razy.