-
1833 -
2473 -
20259 -
98
24686 plików
277,5 GB
Będę cichym szeptem Gdy słowem malujesz.
Więc mów do mnie jeszcze Mów o tym co czujesz.
Mów mi o kochaniu, O skrytych pragnieniach.
O pięknej miłości I słodkich marzeniach.
O tym co cię trapi, Co w sercu tkwi cierniem,
Co duszę wyzwoli.
Mów o tym co cieszy O wszystkim mi mów.
Ja ciszą się stanę By słuchać twych słów.
Krzysztof Kamil Baczyński
Jesień
Drzewa na wieczną jesień schodzą w szare parki
przez pastelowe chwile przegniłej pogody;
w zamglonych nocach dni kucające o zmrok;
czai się pustą twarzą niebo bez obłoków.
Rano... znowu się budzę w przekroplonej ciszy,
sen odrasta w powiekach napęczniałych męką,
Szarość tańczy po szybach pajączkami pyłu,
pokój się wpół unosi na ugiętych rękach
i sennie mi spogląda w rozproszone oczy...
Rano... w szum odbiegają myśli już odległe
i ty odpływasz w zachód mgieł odeszłym...
ulice wchodzą oknem, blade bezobliczem,
szorstką powierzchnią bruków w szyby mgłami spierzchłe.
Dzień się prześliźnie długim, lepkim ślizgiem
aż spłynie wieczór gęsty z szarych tapet
i westchnie jesień odległych pociągów wysapem,
Szarość pokoi podpali się zgniłą purpurą chryzantem.
W nocy pies we mgle szczeka,
rozpruwa szwy ciszy
i czkawka echa kaszle z przegniłych płuc podwórz.
Nie chodź po zwiędłym zmroku, lepiej okno otwórz:
przestrzeń powiewa w usta gorzką, wonną jesień.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Jesień
Już jesień rodzi się w moich oczach
Króluje przez kilka miesięcy i odchodzi
Jestem jak jesień złota szczera, ciepła, zimna
Kocham jesień, kiedyś przysypie mnie liśćmi
Jestem jesienią, widzę że przemijam
„Rozpalona jesień wkoło się rumieni
pastelowy obraz horyzontu sięga
zieleń gorączkuje w odcieniach czerwieni
nim w proch się obróci daje pokaz piękna
Już liściastych czupryn pozbyły się drzewa
jak wytworna dama niemodnej sukienki
ich minioną chwałą wiatr ścieżki zawiewa
pod stopami dywan szeleszczący, miękki
Przysiadły na łąkach mgieł ciężkie oddechy
do traw się tulące rosy kryształami
jakby ich mnogością chciały się rozgrzeszyć
za błękity nieba ukryte przed nami
Dnia coraz to wcześniej opada powieka
wieczory z szarością tak się niecierpliwią
i słońca tak trudno rankiem się doczekać
jesienne nostalgie mają swoje żniwo.”
Róże i jesienny wiatr...
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
Jesienią róże kwitną kolorami
oczarowując wokół świat.
Mechate płatki mają, jak aksamit
i targa nimi psotnik wiatr.
Ten figlarz jeszcze ciepłem bałamuci
choć żaru lata już mu brak.
Drobnym deszczykiem pokropi, posmuci,
lecz wdzięki ich - oglądać rad.
Tej herbacianej – podwiewa sukienkę.
Podziwia piękne kształty nóg.
Żółtej bluzeczkę porozpinał z wdziękiem
i w zachwyt wpadł. „ Ach piersi – cud”.
Pąsowa róża stoi cała w pąsach,
tak oczarował ją ten trzpiot.
A fioletowa - nic, tylko się dąsa:
„Ten wiatr to pewnie niezły łotr”.
Dwukolorowe on ciepłem omamił,
dla innych bardzo miły jest.
Zwiewny żartowniś flirtuje z różami
obdarza ciepłem – ma ten gest.
Czasem i jemu też ciepła potrzeba,
wtedy wykrada z leśnych kniej.
A smutnej róży zniósł szczęście z nieba.
Jesienny wietrze - wśród róż wiej.
Skorzystaj z pięknych kolorów jesieni,
nim srogie mrozy skują świat.
Dla róż zostaniesz uroczym wspomnieniem:
„Jak miło wiał jesienny wiatr.....”
Guillaume Apollinaire
Chora jesień
Chora i uwielbiana
Umrzesz gdy na rozaria dmuchnie dziki huragan
Kiedy śnieżne zapasy
Okryją sady
Biedną jesieni
Umieraj w bieli i obfitości
Śniegu i dojrzałych owoców
Wysoko na niebie
Krogulce szybują
Nad nikłe niewiastki zielonowłosawe niksy
Które nie kochały nigdy
Na dalekiej porębie
Zabeczały jelenie
Lubię jesienna poro lubię twe hałasy
Spadające na ziemie nie zrywane owoce
I wiatr i rzewne lasy
Listek po listku wypłakujące
Liście
Pod stopą trzeszczące
Pociągi
Przejeżdżające
Życie
Upływające
Guillaume Apollinaire
Jesień
Oddalają się wolno w mgle wieśniak kulawy
I woł jego roboczy w gęstą mgłę jesieni
Co kryje wioski ludzi i biedne ich sprawy
Idąc w mgłę przywiązaną spojrzeniem do ziemi
Wieśniak nucił piosenkę o swej miłości
Że utracił ktoś serce pierścionek i wiarę
Jesień jesień sprawiła śmierć lata radości
Powoli w mgłę odchodzą dwie postaci szare
Jak pan ma się ?.........
Jesiennym rankiem na tarasie
przysiadła niby mgła,
spytała cicho - Jak pan ma się
na skraju ćmy i dnia?
Srebrzyste włosy rozpuściła
niczym pajęczą sieć.
Och! Taka się wydała miła
kiedy zaczęła mdleć,
że jej podałem grzecznie rękę
i przysunąłem twarz,
a ona nucąc mi piosenkę
westchnęła - pięknie grasz.
Ramiona wiotkie, na wpół gołe,
klejnoty pośród rzęs,
sprawiły, że jej zapragnąłem
i skosztowałem kęs.
Była wilgotna i uległa,
lecz miała wady dwie:
po pierwsze - żona nas ubiegła,
po drugie - śniła się.
{{{{{{autorireczek
Bolesław Leśmian
Jesienią
Jesień, przez górskie idąc przełęcze,
Miast serca - liść mi szkarłatny wkłada -
Miast oczu - wtula dwie drobne tęcze
I śpiewa: "Ziemia kona już - blada,
Liść bez zieleni, kwiat bez motyli
Krew tysiącbarwną wysącza z siebie,
Jakby chciał w jednej odtworzyć chwili
Kolory wiosny - po jej pogrzebie!...
Tyś moim liściem, tyś moim kwiatem,
Bez żalu z całym żegnaj się światem!
Pij czar wspomnienia z jesiennej mgły!
Konaj i ty!"
- Konam! po całej konam przestrzeni
Od pól kobierca - do chmur kobierca!
Lecz pomnij - śmiercią piękna jesieni:
Człowiek jest kwiatem innego serca!...
Odkwitną kwiaty z śniegów powicia,
Gdy się odzłoci słońce na nowo!
Wyrwiesz je ze snu złotym kłom życia
I dawnych szeptów napełnisz mową!
Ale po mojej wiosny pogrzebie
Już nie odtworzysz blasków na niebie
I bezwładnego - w głębokim śnie -
Nie zbudzisz mnie!...
Ryszard Mierzejewski
Jesień
chociaż nieunikniona i spodziewana
przyszła chyba zbyt szybko
zabrała ostatnie słoneczne chwile
przynosząc w zamian mgliste i chłodne
poranki i zapowiedź że dni będą ci już
uciekać coraz szybciej
trzymasz się jeszcze kurczowo myśli że
jesień też może być piękna że pokaże
ci jeszcze uśmiechniętą złotą twarz
a jej łzy nie będą wyrazem rozpaczy ale
dojrzałego szczęścia
a wiatr nie powali konarów drzew ale
jedynie poniesie przed siebie
brunatne liście szeleszczące znaki
upływającego życia
Więc patrzysz codziennie w pochmurne niebo
z nadzieją że ujrzysz jeszcze złociste promienie
swojej jesieni
Ewa Pilipczuk
Późna jesień
Późna jesień dla miłości jest łaskawa,
nie zmroziła żaru uczuć wczesnym szronem,
choć na drzewach dawno ucichł barw karnawał,
w złotym listku zaszeptała się na koniec.
Krzyk jaskółek nie rozśmiesza rankiem nieba,
melancholia na latarniach gładzi ciszę,
wiatr w gałęziach chce bezlistną fugę śpiewać,
noc na spacer nie wychodzi już z księżycem.
W twoich myślach jak w kołysce ciepłej zasnę,
gwiazdy mówią mi dobranoc srebrnym wierszem
i za chwilę konwaliami zacznie pachnieć,
gdy mi szeptem powiesz słowo najpiękniejsze.
Wizard Oskar
Jesienne namiętności
już jesień
szeleszczą opadłe liście
nostalgia próbuje
zawładnąć zmysłami
a mi się marzą uczucia
jak winogron kiście
sokiem płynące
pomiędzy ustami
a mnie jest tęskno
do szeptów stęsknionych
dotyku dłoni serdecznej
w swym aksamicie
do rajskich wysp
dawno temu wymarzonych
spróbuj mnie znów
zachwycić życie
obudź moje serce
zapadające w sen zimowy
niech się w nim rozpali
żar namiętności
bo szansę na szczęście
daje dzień nowy
jest w nim wiele miejsca
na drobinę czułości
„uśmiech późnej jesieni”
późna jesień listopadowa
szarością świat owinęła
mgłą jak szalem co schował
ulice,domy, krzewy i drzewa
ciemne nagie gałęzie skrzypią
na silnym wietrze ,ku ziemi
kłaniają się ,wiatr je wygiął
niebo płacze łzami deszczowymi
a kiedy słońce zaświeci na przekór
jesieni złociście choć tylko czasami
uśmiech wywołać umie w człowieku
i rozświetlić szary nieba aksamit…
.(cichosza)
Ryszard Mierzejewski - Jesienna czerwień
Dziewczyna w czerwonym
płaszczu
czerwonych butach i z czerwoną
torebką na ramieniu
szła jesienną ulicą w czerwonym
jesiennym słońcu
czerwoną tęsknotą i miłością
otulona
jakże piękna była w swej
czerwieni
w tęsknocie miłości i
pragnieniu
by położyć swe czerwone
usta na jego ustach
szepczących wciąż do jej ucha
słowa kuszące do
grzesznych pieszczot
w tym czerwonym jesiennym
słońcu ich
rozkwitłej nagle płonącej
czerwienią jesieni
Jesienna zaduma.
Nic nie mam
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy z lasem,
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowa, jak za chleb
Rzeczywiście, tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Jerzy Harasymowicz
Ewa Pilipczuk
....................Późna jesień
Późna jesień dla miłości jest łaskawa,
nie zmroziła żaru uczuć wczesnym szronem,
choć na drzewach dawno ucichł barw karnawał,
w złotym listku zaszeptała się na koniec.
Krzyk jaskółek nie rozśmiesza rankiem nieba,
melancholia na latarniach gładzi ciszę,
wiatr w gałęziach chce bezlistną fugę śpiewać,
noc na spacer nie wychodzi już z księżycem.
W twoich myślach jak w kołysce ciepłej zasnę,
gwiazdy mówią mi dobranoc srebrnym wierszem
i za chwilę konwaliami zacznie pachnieć,
gdy mi szeptem powiesz słowo najpiękniejsze.
Wizard Oskar
.............Jesienne namiętności
już jesień
szeleszczą opadłe liście
nostalgia próbuje
zawładnąć zmysłami
a mi się marzą uczucia
jak winogron kiście
sokiem płynące
pomiędzy ustami
a mnie jest tęskno
do szeptów stęsknionych
dotyku dłoni serdecznej
w swym aksamicie
do rajskich wysp
dawno temu wymarzonych
spróbuj mnie znów
zachwycić życie
obudź moje serce
zapadające w sen zimowy
niech się w nim rozpali
żar namiętności
bo szansę na szczęście
daje dzień nowy
jest w nim wiele miejsca
na drobinę czułości
Jadwiga Zgliszewska
...............List jesienny
Napiszę do ciebie na jesiennym liściu
i z wiatrem swawolnym ten list - liść ci wyślę
niech zaniesie wicher oszalałym lotem
moją niepoprawną jesienną tęsknotę
napiszę więc najpierw na liściu zielonym
o nadziei ciągle jeszcze nieziszczonej
a że zieleń liści niebawem przeminie
- nadzieja ma płonna lecz... nie po terminie!
napiszę następnie na żółtym listeczku
który barwą kusząc omami zdradziecko
i się złudną w słońcu złocistością mieni
żółty liść też dotrze do ciebie jesienią
pisać będę także i rudym listowiem
niewypowiedzianych słów w nim poślę mrowie
z rudością do twarzy mojej ckliwej duszy
- może rudy listek twe serce poruszy?
napiszę zwierzenia na liściu brunatnym
ciężkie myśli wyznać pragnę duszy bratniej
ale czy doleci taki zardzewiały?
nic mi do stracenia - zbiorę się na śmiałość...
wypiszę wyznanie na liściu czerwonym
symbolem koloru będzie odtajnione
to co kwili w sercu - już nie lodowatym
nic nie pragnąc w zamian - dziękuję i za to
napiszę i wyślę kolorowy bukiet
wkomponuję w liście swój bezbrzeżny smutek
splotę babim latem zerwanym na miedzy
lecz na takie listy nie ma odpowiedzi...
JESIENNĄ NOCĄ
Jesień już rządzi, choć noc jeszcze ciepła,
w otwartym oknie uśmiechnięty księżyc,
łzy widząc twoje, cicho szepnął - nie płacz,
miłość zwycięży.
Wietrzyk się zbudził czyniąc sobie zadość,
drzew gałęziami w tej ciszy poruszył,
wsparł złoty księżyc swoją skromną radą,
zajrzyj w głąb duszy.
Strach co tam hula, zbędnym jest pokłosiem,
przykrych doświadczeń, chorej wyobraźni,
by go rozbroić zagraj mu na nosie,
spokojnie zaśnij.
Rankiem gdy słońce uśmiech pośle z góry,
z odwagą w sercu nowych wyzwań sięgaj,
zrozum, że jesteś cząsteczką natury,
a to potęga.
......................autorkarat
Jesień
Kasztany z drzew strącają mali chłopcy,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Jesiennym chłodem idziesz przesiąknięty,
I przez to bardziej zszarzał cały świat.
Ostatnie kwiaty więdną na balkonach,
Zasypia wcześniej w bramie nocny stróż.
I stare domy stoją przemoknięte,
na pustych oknach osiadł ciężki kurz.
Ty chcesz jesieni pełnej słońca,
Z wiatrem, który liście strąca,
Choć za chwilę Cię przykryje śniegu zimna biel.
I życie ciężko jest odmienić,
Wśród szarych dni i serc kamieni,
Zapytaj się człowieka obok,
Może on coś wie.
Kasztany z drzew spadają nam pod nogi,
Pożółkłe liście niesie drogą wiatr.
Przechodnie idą, tuląc się do płótów,
Zziębnięte twarze kryjąc w fałdach palt.
Jadące auta przecierają oczy
I woda spływa z ich gumowych rzęs.
I coraz ciemniej robi się na dworze,
I wszystko to ma swój jesienny sens.
I wszystko to ma swój jesienny sens.
..............Krzysztof Daukszewicz
Październik
Jesień po lesie chodzi się spowiadać
Na ucho bukom szepcze coś po cichu
I łza się kręci w oku października
Gdy liść - za pokutę - opada po liściu
Dzień w noc przechodzi nie wiadomo kiedy
Powiązani ze sobą niewidzialnym mostem
I tyle smutku jest w pustych konarach
Gdy jesień daje swój deszczowy koncert
Po okolicy w białych kołnierzykach
Brzozy odchodzą - za las - samotnie
A Matka Boska w dziurawej kapliczce
Przez cały czas z dzieciątkiem moknie
Nie naprawią daszku miejscowi anieli
Na motorach muszą jechać na dyskotekę
Nie naprawią - bo już zapomnieli
Więc jeszcze tylko chcą przekrzyczeć jesień
Jesień po lesie chodzi zagadkowa
Na ucho buka śpiewa pieśń miłości
I łza się kręci w oku października
Bo dziś październik umiera z zazdrości
Adam Ziemianin
MUZYKA JESIENI.
Grał jak z nut
jesienną balladę
melancholijną...
Skrzypce wystrugał z patyka
struną była pajęcza nić
fletem szczeliny w skałach
sceną rozrzucone liście
widownią odlatujące ptaki
Partytura zawsze gotowa
grał z wielkim uczuciem
od serca
nawet wtedy gdy nikt go nie słuchał
kiedy dźwięki tańczyły jak w balecie
a zasłuchane w dolinach echo
czasem przestawało być echem
bo roniło łzę i wstydziło się szlochu
Grał jak z nut
jesienną balladę
melancholijną
wiatr
............................../D. Bereski/
Ryszard Mierzejewski
........................Jesienna czerwień
Dziewczyna w czerwonym
płaszczu
czerwonych butach i z czerwoną
torebką na ramieniu
szła jesienną ulicą w czerwonym
jesiennym słońcu
czerwoną tęsknotą i miłością
otulona
jakże piękna była w swej
czerwieni
w tęsknocie miłości i
pragnieniu
by położyć swe czerwone
usta na jego ustach
szepczących wciąż do jej ucha
słowa kuszące do
grzesznych pieszczot
w tym czerwonym jesiennym
słońcu ich
rozkwitłej nagle płonącej
czerwienią jesieni
JESIEŃ
/Ludwik Jerzy Kern/
Wiatr
Największy elektroluks świata
Wszystkie drzewa
z liści poomiatał
I baluje w pustej altanie.
Spadły liście
Posnęły wiewiórki,
Ciała drzew
Dostały gęsiej skórki,
Można sprawdzić, panowie i panie.
Uciekają z ogrodów dziewczyny,
Wjechaliśmy w hrabstwo Aspiryny,
Wjechaliśmy dość zdecydowanie.
Wszystko razem biorąc, krótka mowa:
Najpierw deszczyk,
Potem krzyż
I głowa
I w łóżeczko, panowie i panie.
A w łóżeczku
(Jeśli grypa letka)
Całkiem miło:
Książeczka,
Gazetka,
Albo słodkie kimanie-drzemanie.
Jeśli tylko radio nam nie trzeszczy
I symptomów nie ma zbyt złowieszczych,
To jest bosko, panowie i panie.
Jesień - Nikos Chadzinikolau
Jesień
Oto chwila ruchu w miejscu pełnym
wypieszczonym w myśli,
gdzie rzeczywistość drzew
jest wiatrakiem ze szklistym profilem
i widokiem ptaka
rozpiętego w otwartości krajobrazu.
Oto odkrywanie pulsu najpierwszego
gwałtowne do gleby
czekającej ziarna,
narastanie przestrzeni
do granicy rozdrażnionego snu.
Obłoki więdną jak rdza.
Październik
Jesień po lesie chodzi się spowiadać
Na ucho bukom szepcze coś po cichu
I łza się kręci w oku października
Gdy liść - za pokutę - opada po liściu
Dzień w noc przechodzi nie wiadomo kiedy
Powiązani ze sobą niewidzialnym mostem
I tyle smutku jest w pustych konarach
Gdy jesień daje swój deszczowy koncert
Po okolicy w białych kołnierzykach
Brzozy odchodzą - za las - samotnie
A Matka Boska w dziurawej kapliczce
Przez cały czas z dzieciątkiem moknie
Nie naprawią daszku miejscowi anieli
Na motorach muszą jechać na dyskotekę
Nie naprawią - bo już zapomnieli
Więc jeszcze tylko chcą przekrzyczeć jesień
Jesień po lesie chodzi zagadkowa
Na ucho buka śpiewa pieśń miłości
I łza się kręci w oku października
Bo dziś październik umiera z zazdrości
........................Adam Ziemianin
Spadłe liście
Na srebrne stawu zwierciadło lecą
I świecą złotem, i miedzią świecą,
I lecą trwożne jak błędne duchy,
Jak serc porwanych krwawe okruchy.
Wiatrem rzucone serc krwawych strzępy
Między pobrzeżne szuwarów kępy,
Jakby łzy lecą, jakby krew kwiatów,
Jak pocałunki słane z zaświatów.
Więc lecą... lecą - a gdy na fali
Pierścień się mglistych świateł rozpali,
To się w tej smętnej płonią jasności
Niby korowód cmentarnych gości,
I w mętne stawu zwierciadło lecą,
I świecą złotem, i jak krew świecą...
Kazimiera Zawistowska
Jesienią
Jak gwiazdy spadłe na czarne zagony
Jaśnieją sterty pszenne i żytniane,
A czoła w mleczną owinął im pianę
Pajęczych przędziw łańcuch wysrebrzony.
Z ognisk pastuszych bije blask czerwony,
Złocą się iskry przez dymy przesiane
I słychać głosy tęskne, rozśpiewane,
Rusińskich dumek rozełkane tony.
I cisza znowu. Chłopskie wierzby siwe
Opad
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB